
Teoria rzutu multiplikatorem
Z artykułu dowiesz się:
- Dlaczego robią się brody
- Jak działają hamulce rzutowe
- Hamulec magnetyczny vs odśrodkowy
- Dlaczego nie używać docisku szpuli
- Znaczenie wagi szpuli dla rzutu
- Co rzuca dalej? Kołowrotek czy multiplikator?
- Co to “lotność” przynęty
Spis treści:
- Teoria rzutu
- Dlaczego robią się brody
- Lot przynęty
- Start szpuli
- Rodzaje hamulców
- Docisk szpuli
- Hamulce rzutowe
- Hamulec magnetyczny vs odśrodkowy
- Lotność przynęt
- Kołowrotek vs multiplikator
Teoria rzutu
Aby dobrze ustawić multiplikator, warto poznać teorię rzutu. Jeśli dobrze zrozumiesz to, nie będziesz potrzebował więcej żadnych poradników, nikt też nie będzie wciskał Ci kitu. Znajomość tego nie jest jednak niezbędna aby łowić z multiplikatorem. Jeżeli Cię to nie interesuje, przejdź od razu do artykułu USTAWIENIE MUTLIPLIKATORA
Dlaczego robią się brody
Konstrukcja multiplikatora niestety rodzi pewien problem, jakim są splątania podczas nieumiejętnych rzutów, tzw „brody“. Podczas gdy przy kołowrotku spinningowym po zarzuceniu przynęty, nic Cię nie interesuje, to po przy rzucie multiplikatorem, szpula zaczyna się kręcić wysnuwając linkę.
Gdybyś zarzucił multiplikatorem bez żadnej kontroli szpuli, to szpula sama z siebie by się nie zatrzymała. Kręciłby się nawet po po opadnięciu przynęty do wody, co zaowocowałoby „piękną” brodą.
Zasada działania jest bardzo prosta, szpula nie może obracać się szybciej niż leci przynęta. Gdy obraca się szybciej niż przynęta wybiera linkę, od razu robią się luźne zwoje i dochodzi do splątania.
W idealnym rzucie multiplikatorem, linka powinna być cały czas napięta, a szpula zawsze dawać lekki, minimalny opór lecącej przynęcie.
Podzielmy rzut na dwa etapy:
Lot przynęty
W warunkach laboratoryjnych, idealny rzut wyglądałby dokładnie tak:

Zwalnianie przynęty byłoby dokładnie takie samo jak zwalnianie szpuli. W ten sposób szpula nie ograniczałaby odległości rzutu ale linka była by stale napięta, nie doprowadzając do splątań.
Warto zauważyć, że o ile szpula może się kręcić szybciej od przynęty (co doprowadza do brody) to przynęta nie może lecieć szybciej niż kręci się szpula. Przynęta jest połączona linką ze szpulą, także jeśli ona przyspiesza, szpula także.
Patrząc od drugiej strony. Przynęta może zwolnić niezależnie od szpuli (co doprowadza do brody) ale szpula zwalniając, zwalnia także przynętę. Jeśli szpula ma duże opory toczenia (hamulce, kiepskie łożyska, kciuk rzucającego) będzie hamowała przynętę, napinając linkę i skracając rzut
Abyś mógł sobie to jakoś wyobrazić- układ jest bardzo podobny do holowania samochodu na linie holowniczej. Samochód holujący to w naszym przykładzie przynęta a samochód holowany to szpula.
Ale przynęta w realnym świecie nie zwalnia tak jak to widać na wykresie. Podczas lotu przynęta stawia czoła podmuchom wiatru, obraca się wokół własnej osi, przez co opory aerodynamiczne się zmieniają. Gdyby spojrzeć na sam lot przynęty, odcinając linke łącząca ją ze szpulą, wyglądałoby to mniej więcej tak:

Zwalnianie przynęty nie jest stałe. Jest zmienne. Przez co szpula nie może być ustawiona tak jak w laboratorium. Musi zawsze zwalniać mocniej od przynęty, delikatnie ją hamując, napinając przy tym linkę

Jak widzisz, hamowanie szpuli jest większe, niż hamuje sama z siebie przynęta w locie. Napina ciągle linkę i zapewnia pewien margines błędu, zapobiegając przed splątaniami.
“Łącząc” już przynętę z szpulą, tak jak ma to w rzeczywistości, wygląda to w ten sposób:

Jak widzisz, porównując do pierwszego wykresu, linia spowolnienia jest o wiele ostrzejsza. Wpływa to negatywnie na odległość rzutu, ale bez tego, non stop dochodziłoby do splątań i rzucanie byłoby w ogóle niemożliwe. Im mocniej ustawisz hamulce (większe zwalnianie szpuli), tym ryzyko splątania będzie mniejsze ale też skraca się odległość rzutu.
Wracając do naszego przykładu z holowaniem samochodu:
Holowany samochód, powinien ciągle naciskać delikatnie pedał hamulca, aby stawiać opór samochodu, który go holuje, napinając przy tym linke.
Im mniejszy ten opór tym szybciej będą jechać ale też większe ryzyko pojawienia się luzu na lince, w razie gdyby samochód holujący nagle zwolnił.
[Jest to tylko analogia, aby zobrazować koncepcje. Pod żadnym pozorem nie stosuj tego przy holowaniu samochodu!]
To jak mocno zwalnia szpula jest wypadkową hamulców rzutowych i oporów jakie na nie działają.
Są to siły “zwalniające”.
Z drugiej strony, działają siły “rozkręcające”- jest to wyciąganie linki przez lecącą przynętę.
Jeśli przynęta zwolni(np. na skutek podmuchu wiatru), przestanie ciągnąć szpulę. Szpula wtedy także zacznie mocniej zwalniać.
Nazywamy to wybieraniem luzów. Dokładnie tak, jak samochód o dobrej amortyzacji, wybiera nierówności na drodze (jeśli jeszcze nie zauważyłeś, uwielbiam analogie do motoryzacji). Im mocniej ustawisz hamulce rzutowe multiplikatora tym masz większa “amortyzacje”- czyli powiększasz margines błędu.
Tak wygląda broda podczas rzutu:


A tak jej “wybranie” na skutek mocno ustawionego hamulca:
Wracając do sytuacji z “idealnego rzutu” gdzie zwalnianie szpuli było minimalne a przez to “amortyzacja” luzów bardzo niska:

Niestety hamulce szpuli nie dałyby rady zwolnić ją do takiego stopnia, aby zapobiec luzu na lince (szpula kręci się szybciej niż leci przynęta) i w efekcie brodzie.
Start szpuli
Z pewnością zauważyłeś na poprzednich wykresach, że przyspieszenie przynęty nie występuje w tym samym momencie, co przyspieszenie szpuli.
Zwróć uwagę, co się dokładnie dzieje podczas rzutu. Przynęta nabiera prędkości podczas wymachu wędziskiem. Pod koniec wymachu, gdy puszczasz szpule, przynęta ma maksymalna prędkość i od tego momentu zaczyna zwalniać (nie ma zadnej sily ktora by ją przyspieszała)
Gdy przynęta przyspiesza podczas wymachu, szpula jest nieruchoma (trzymasz ją kciukiem). Puszczasz ją w momencie gdy przynęta ma swoja maksymalna prędkość.
To co “czuje” w tym momencie szpula, to nagłe szarpnięcie od rozpędzonej przynęty.
Na skutek tego szarpnięcia szpula zaczyna przyspieszać aż zrówna się z prędkością lecącej przynęty i od tego momentu, razem zaczną zwalniać. Jest to już etap “lotu przynęty”
Start szpuli jest specyficznym momentem rzutu. Podczas gdy szpula przyspiesza, przynęta zwalnia! W prawidłowym rzucie, prędkość szpuli i prędkość lecącej powinny się zrównać a następnie razem zwalniać.

Do splątań na samym początku rzutu dochodzi gdy szpula nadmiernie się rozpędzi w I fazie. Zamiast DORÓWNAĆ do prędkości, z jaką leci przynęta, PRZEGONI ją. Jeśli szpula “przegoni” przynętę, dojdzie do takiej sytuacji

Są to najbrutalniejsze brody, zazwyczaj oznaczają odstrzał przynęty, jeśli używasz zbyt cienkiej plecionki.
Rodzaje hamulców
Pora poruszyć teraz, w jaki sposób możesz kontrolować szpulę. Masz do dyspozycji kilka narzędzi, wykres poniżej pokazuje jak wygląda charakter ich działania. Jeśli nie jest dla Ciebie zrozumiały, po przeczytaniu całego rozdziału, powinno być już wszystko jasne.

Docisk szpuli
Jest pierwszym mechanizmem kontroli szpuli jaki był stosowany w multiplikatorach. Znajdziesz go po tej samej stronie co korbkę i hamulec walki.
Pełni dwie funkcje:
- Dociska szpulę, jak sama nazwa wskazuje, dzięki czemu niweluje luzy boczne szpuli
- Przy mocniejszym skręceniu, hamuje szpule podczas rzutu
Z dzisiejszej perspektywy możemy to uznać za dosyć prymitywne rozwiązanie. Jest to zwykła śruba przechodząca przez całą szpule z nakrętką na końcu, którą skręcając, dociskając szpule coraz mocniej do obudowy multiplikatora.
Rozwiązanie to ma jedną zasadniczą cechę. Hamuje ze stałą siłą, niezależnie od prędkości z jaką obraca się szpula.
Przekłada się to na jedną zaletę i dwie wady które praktycznie dyskredytują ten mechanizm w nowoczesnym wędkarstwie.
- Jako jedyny mechanizm daje opór od zerowych prędkości, nawet gdy szpula się nie rusza. Zwiększa siłe potrzebna do rozkręcenia szpuli. Przy odpowiednim mocnym skręceniu, samoistnie potrafi też zatrzymać szpule, po wpadnięciu przynęty do wody. Przez co, dla początkujących castingowców, może zastąpić używanie kciuka.
- Przy dużych prędkościach jest niezbyt skuteczny, a ustawienie go na tym poziomie aby skutecznie hamował szybko obracającą się szpulę, sprawi że szpula będzie się niemal od razu zatrzymywała przy mniejszych prędkościach, co mocno skróci rzuty
- Daje opór także przy prowadzeniu przynęty, co niepotrzebnie męczy rękę wędkarza.
Mozesz spotkac określenia takie jak: “cast control”, “tension knob”, “hamulec wolnego biegu”
Jak będziesz go nazywał, nie ma znaczenia, cały czas jest to ten sam mechanizm. Ciekawą analogią do docisku szpuli jest hamulec ręczny w samochodzie.
Jest przydatny w samochodzie? Jest.
Możesz nim zahamować samochód? Możesz.
Jest to efektywne hamowanie? Nie jest.
Hamulce rzutowe
Właśnie ich powinieneś używać do kontroli rzutów multiplikatorem. Mają jedną wspólną cechę. Siła hamowania jaką generują, wzrasta wraz z prędkością kręcenia się szpuli.
Oznacza to też, im szpula ma mniejszą prędkość, tym hamowanie będzie mniejsze!
Opory stałe (docisk szpuli, opory wynikające z konstrukcji multiplikatora) mają stałą siłę hamowania, oznacza to że przy dużych prędkościach szpuli mogą być niezauważalne ale jak już szpula zwalnia, coraz mocniej ją hamują.Z perspektywy wędkarza, który chce oddać daleki rzut, jest to negatywne zjawisko.

Im szpula wolniej się kręci, tym mocniej zwalnia. Kluczowa jest proporcja siły hamowania do prędkości przynęty!
Wyobraź sobie jazdę na rowerze z lekko wciśniętym hamulcem, przy dużej prędkości np zjeżdżając z górki, możesz go nawet nie zauważyć. Przy małej, będzie zatrzymywał Cię w miejscu.
Dopiero hamulce rzutowe pozwalają Ci osiągać dalekie rzuty oraz w pełni je kontrolować. Dopasowują siłę hamowania do prędkości obracania szpuli.
Wyróżniamy trzy główne rodzaje hamulca:
- Magnetyczny– charakteryzuje się liniowym przyrostem siły hamowania, przez co zapewnia dobrą kontrolę zarówno w czasie lotu przynęty
- Odśrodkowy– siła hamowania wzrasta o wiele agresywniej, w porównaniu do hamulca magnetycznego. Doskonale kontroluje start rzutu gdy szpula obraca się najszybciej. Całkiem nieźle radzi sobie też potem ale działa z mniejszą siłą niż hamulec magnetyczny.
- Hybrydowy– Oznacza najczęściej zamontowanie oby dwóch powyższych hamulców w jeden model multiplikatora. W moim mniemaniu, jest to zbyteczny bajer. Posiadanie go nie jest niczym złym ale podczas łowienia zwyczajnie nie będziesz potrzebował aż tak dokładnej regulacji, jaką oferują takie systemy.
Szczerze mówiąc, 10 stopniowa tarcza hamulca magnetycznego to i tak trochę za dużo… ale to temat na inny artykuł.
Hamulec magnetyczny vs odśrodkowy- który lepszy?
Nie da się odpowiedzieć na to pytanie, gdyż żaden z tych systemów nie jest ani lepszy ani gorszy. Są po prostu inne 🙂
Magnetyk oferuje dobrą kontrolę na każdym etapie rzutu. Nawet jak szpula obraca się już wolno, przed samym wpadnięciem przynęty do wody.
Odśrodkowy oferuje większą siła hamowania, gdy szpula obraca się bardzo szybko, sam start szpuli i moment zaraz po jej puszczeniu. Jednak gdy już szpula zwolni a przynęta zbliża się do wody, siła hamowania jest sporo słabsza niż w wypadku magnetyka.
Przekłada się to na trochę większe odległości rzutowe (szpula jest mniej hamowana) ale kosztem mniejszej kontroli a więc i większego ryzyka splątań. Nie stanowi to jednak problemu dla doświadczonych osób, które potrafią kontrolować kciukiem szpule i natychmiast reagować na luźne zwoje, zanim zamienią się w brodę.
Na wybór hamulca przede wszystkim wpływają preferencje wędkarza a dokładnie rzecz mówiąc:
- styl rzucania
- doświadczenie / umiejętność kontrolowania kciukiem
Magnetyki preferowane są przez osoby które rzucają spokojnie i płynnie. Cenią sobie dobrą kontrolę przez cały rzut, nie chcą lub jeszcze nie potrafią korzystać z kciuka i potrzebują większej “asysty” gdy szpula mocno zwalnia.
Hamulec odśrodkowy wybierany jest przez osoby, które rzucają dynamicznie i potrzebują dużej siły hamowania na początku rzutu a małej w późniejszym etapie. Jest też częściej wybierany przez wędkarzy bardziej doświadczonych, którzy potrafią używać kciuka. W ich wypadku zależy im bardziej na mniejszych siłach hamowania podczas lotu przynęty, co pozwala osiągać większe odległości.
Czy oznacza to, że jako początkujący powinieneś używać modeli z magnetycznym hamulcem a jak nabierzesz doświadczenia z odśrodkowym?
Nie do końca…
Istnieje spora szansa, że tak właśnie będzie, jednak nie ma nic złego w zaczynaniu od odśrodkowego hamulca albo zostaniu przy magnetycznym jeśli taki bardziej Ci pasuje. To wszystko kwestia indywidualnych preferencji. Najlepiej sprawdzić obydwa systemy, abyś mógł SAM zobaczyć, którym lepiej Ci się rzuca.
Kciuk w górę!
Pora przedstawić najważniejszy hamulec, którym jest kciuk wędkarza!
Wykonuje dokładnie tą samą robotę co docisk szpuli:
- Jest w stanie dać opór przy starcie szpuli, zapobiegając nadmiernemu rozkręceniu
- Może zatrzymać szpule przed wpadnięciem przynęty do wody
Nie posiadając największej wady docisku, po wykonanym rzucie zdejmujesz kciuk ze szpuli i przy zwijaniu przynęty nie masz żadnych dodatkowych oporów, prawda że genialne?
Oprócz tego kciukiem kontrolujesz cały rzut. Powinieneś trzymać go nad szpulą i pozwolić aby niemalże go ocierała. Dzięki temu jesteś w stanie natychmiast wyczuć gdy pojawiają się luźne zwoje. Wtedy, poprzez lekkie dociśnięcie palca do szpuli, dajesz dodatkowy opór i zapobiegasz pojawieniu się splątania. Wyłapujesz brody zanim do nich dojdzie!
Przez to, możesz też co do centymetra podać przynętę w wodzie. Zatrzymując szpulę np. przed linią trzcin lub powoli ją zwalniając, aby cicho spadła przed obiecującym dołkiem w małej rzeczce.
Ostatnią ale nie najmniej ważna rzeczą jest sam początek rzutu a mianowicie puszczenie szpuli. Sporo osób się na tym wykłada, nie rozumiejąc działania multiplikatora. Podczas gdy przy spinningu starczyło puścić palec trzymający linkę, w przypadku castingu skończy się to prawdopodobnie na gwałtownej brodzie zaraz po wypuszczeniu przynęty.
Kciukiem nie sterujesz zero-jedynkowo, szpulę musisz puścić z wyczuciem. Najłatwiej porównać to do działania sprzęgła w samochodzie.
Jak ruszasz spod świateł nie możesz zupełnie puścić sprzęgła, silnik od razu zgaśnie. Puszczasz je z jednoczesnym dodaniem gazu- to zapewnia płynne ruszenie.
Przy rzucanie castingiem jest dokładnie tak samo!
Wyobraź sobie że puszczanie szpuli kciukiem to sprzęgło a wymach wędką to dodanie gazu. Jeśli puścisz gwałtowny kciuk, szpula dostanie taki mocny “strzał” od przynęty że od razu się zaplączę.
Rolą kciuka w tym wypadku jest spowolnienie całego procesu i ograniczenie sił działających na szpulę.
Waga szpuli i opory toczenia
Nie są to co prawda systemy kontroli szpuli per se ale wybór odpowiedniego multiplikatora, można uznać też za jakąś formę kontroli rzutu.
Więcej na temat doboru multiplikatora dowiesz się artykułu JAK DOBRAĆ ODPOWIEDNI MULTIPLIKATOR. Tutaj skupimy się jedynie nad aspektem rzutowym.
Wracając do podstaw, aby osiągnąć najdłuższy rzut, musisz wprowadzić szpulę w prędkość najbliższą lecącej przynęty (podczas startu szpuli).
Będzie przeszkadzać Ci w tym
- Waga szpuli- im cięższa, tym większej siły(cięższej przynęty) trzeba będzie użyć do rozkręcenia jej do odpowiedniej prędkości.
- Stałe opory toczenia– im większe, tym tak samo trzeba będzie użyć większej siły aby odpowiednio rozkręcić szpulę pod opory zalicza się np. docisk szpuli, łożyska.
- Hamulce rzutowe- im mocniej je ustawisz, tym też mocniej przyhamują szpulę.

Im przynęta będzie lżejsza, tym rozkręci w mniejszym stopniu szpule i w efekcie oddasz z niej krótszy rzut.
“Waga przynęty” jest pewnym uproszczeniem. Szpula nie “widzi” wagi przynęty. Szpula czuje “pęd” przynęty (pęd=masa*prędkość). Prędkość z jaką rzucasz przynętą jest raczej stała. Przynęta 50 gramowa nie leci wcale szybciej od 10 gramowej. Może Ci się tak wydawać bo w rzut 50 gramową przynętą musisz włożyć więcej siły, niż przynętą 10 gramową.
Przy łowieniu na lekkie i średnie przynęty, powinno Ci zależeć aby szpula była jak najlżejsza a opory toczenia jak najmniejsze. Hamulców rzutowych nie możesz się pozbyć, gdyż będą Ci potrzebne do kontrolowania szpuli w etapie lotu przynęty.
Przy łowieniu na ciężkie przynęty, sprawa będzie wyglądała trochę inaczej. Nie będzie problemów z rozkręceniem do odpowiedniej prędkości szpuli. Problem będzie ze zbyt gwałtownym jej nabraniem a w efekcie do brody.

W takim wypadku musisz ją przyhamować. Najlepsze do tego będą hamulce rzutowe. Niestety zakres ich regulacji ma granice. Jeśli łowisz z ustawionymi na maksa, pozostają Ci trzy wyjścia:
- Dokręcić docisk szpuli
- Użyć multiplikatora z cięższą szpulą
- Skontrować szpule kciukiem
Skontrowanie kciukiem jest najlepszym wyjściem ale wymaga niestety trochę umiejętności od rzucającego. Zamiast puścić szpule przy rzucie, przytrzymujesz ją dłużej, dając dodatkowy opór.
Użycie multiplikatora ze szpulą, która lepiej nadaje się pod obsługiwaną przez Ciebie gramaturę, też jest dobrym wyjściem. Jednak jest to “zabieg”, którego możesz dokonać w sklepie wędkarskiem a nie nad wodą.
Ostatnim opcją jest dokręcenie docisku. Co prawda, nie można odmówić skuteczności temu rozwiązaniu jednakże doda Ci dodatkowe opory podczas kręcenia korbką oraz skróci rzuty.
Dlaczego ciężka szpula jest lepsza od dokręconego docisku?
Dla samego startu szpuli nie będzie różnicy. Szpulę będzie tak samo trudniej rozkręcić:
W przypadku szpuli- przez wagę.
W przypadku docisku- przez dodatkowe opory.
Różnica pojawia się dopiero w locie przynęty. Ciężka szpula zostawiona “sama sobie” będzie się dalej kręcić. Lekka szpula z skręconym dociskiem, natychmiast się zatrzyma.
W ostatecznym rozrachunku dociśnięta szpula będzie stawiała większe stałe opory lecącej przynęcie a jak wiesz, nie jest to nic dobrego.
Lotność przynęty
Często przewijający się w rozmowach wędkarzy termin, nie dla wszystkich może być oczywisty. Składają się na niego dwa czynniki:
- Właściwości aerodynamiczne przynęty- czyli opory powietrza jakich przynęta doświadcza podczas lotu.
- Waga przynęty– im większa, tym mniej podatna na wiatr i ma więcej “siły” na pokonanie swoich oporów powietrza.
Im gorsza lotność tym przynęta będzie szybciej zwalniać podczas lotu a Tobie będzie się gorzej rzucało.
Lekkie przynęty mają ogólnie gorszą lotność, dlatego też ciężko się nimi rzuca i nie są polecane na sam początek. Nie to, że się “nie da”. Możesz zacząć od lekkich przynęt, będzie Ci tylko trochę trudniej.
Pamiętaj też, że prędkość jaką nadajesz przynęcie podczas rzutu jest niemalże taka sama. Niezależnie czy przynęta ma 5 czy 50 gram. Prędkość początkowa przynęty, zależy tylko i wyłącznie od szybkości z jaką machniesz wędką przy rzucie. Lotność wpływa na to co się dzieje podczas lotu przynęty. Im mniej lotna przynęta, tym mocniej trzeba zwalniać szpulę w trakcie lotu przynęty.
Co prawda lotność nie ma wpływu na sam start rzutu ale waga przynęty już tak. Przy ustawieniach nie możesz o tym zapomnieć i przy ciężkich przynętach, nawet jeśli są dobrej lotności i tak będziesz musiał mocniej skręcić hamulce.
Jeśli z jakiejś przyczyny, niektórymi przynętami rzuca Ci się lepiej a niektórymi gorzej, to już znasz tego wytłumaczenie.
Kołowrotek vs multiplikator
Możemy od razu odpowiedzieć co dalej rzuca, spinning czy casting. Łowienie na spinning z klasycznym kołowrotkiem jest o tyle prostsze że nie masz tam kręcącej się szpuli. Jedyny opór jaki jest jest oporem wysnuwania się zwojów linki ze szpuli. (patrząc tylko i wyłącznie na kołowrotek).
Najdalszy możliwy rzut osiągniesz przy użyciu… multiplikatora! Możesz go tak ustawić, że opory jakie będzie stawiała kręcąca się szpula, będą mniejsze, niż opory wysnuwania się zwojów linki ze szpuli kołowrotka stałoszpulowego.
Jednakże mówimy tutaj o sytuacji, gdzie Twoim celem jest oddanie jednego, najdłuższego rzutu, za wszelka cenę. W przypadku codziennego łowienia, ustawisz hamulce multiplikatora mocniej aby cieszyć się łowieniem a nie ciągłym rozplątywaniem. W większości wypadków oznacza to krótsze rzuty z zestawem castingowym, w porównaniu do spinningowego.
Poczatkowo, kiedy opanowalem podstawy lowienia multiplikatorem, podobnie jak inni najczesciej i najchetniej lowilem z l dki, pomost w badz z otwartego brzegu na wielkopolskich jeziorach czy rzece Warta. Sytuacja taka nie dawala mi spokoju, gdyz chcialem swobodnie poslugiwac sie castingiem w kazdym mozliwym typie lowiska niezaleznie od jego trudnosci technicznej. Inspiracja dla mnie byly kr tkie filmy na stronie Imakatsu, gdzie japonski wedkarz z niesamowita precyzja i celnoscia podawal pekaty bassowy woblerek na kr tkie dystanse w pelnym zawad lowisku. W wczas zastanawialem sie czy owa technike rzutu mozna zastosowac w praktyce na polskich lowiskach. A jesli tak to jakie lowiska wymagaja takiego lowienia i jak przygotowac sie technicznie na takie wyprawy?