
Jak używać i ustawić multiplikator
Z artykułu dowiesz się:
- Jak regulować hamulce multiplikatora
- Jak ustawić hamulce do nauki rzucania
- Ustawienie pod ciężkie przynęty
- Największe “grzechy” obsługi multiplikatora
Spis treści:
- Lot przynęty
- Start szpuli
- Jak ustawić multiplikator
- Ustawienie dla początkujących
- Ustawienie do ciężkiego cast’a
- Najczęstsze problemy
- Obsługa multiplikatery
Niejeden początkujący wędkarz pobrudził zbroję, myśląc o ustawieniu multiplikatora… zupełnie niepotrzebnie!
W tym artykule skupię się na konkretnych instrukcjach i poradach. Jeśli interesuje Cię czemu jest tak a nie inaczej, zapraszam do zapoznania się z Teoria rzutu multiplikatorem. Tam dowiesz się wszystkich interesujących Cię kwestii.
Rozdzieliliśmy te dwa tematy gdyż na dobrą sprawę nie musisz znać teorii, nie jest to niezbędne do skutecznego łowienia castingiem, wystarczy że będziesz się do niej stosował.
Idealną sytuacją jest ustawienie tak hamulca, aby prędkość obracania się szpuli idealnie odwzorowywał prędkość przynęty podczas rzutu. Dopiero wtedy osiągniesz maksymalna odległość rzutu. Jest to jednak założenie czysto teoretyczne, w normalnych warunkach nad wodą niemożliwe do spełnienia i nie warto gonić tego króliczka.
Wędkarstwo nie polega na oddawaniu jak najdłuższego rzutu! Ogólna zasada jest taka:
Im mocniej skręcisz hamulce, tym ryzyko brody będzie mniejsze ale też skracasz odległość rzutu.
To tyle jeśli chodzi o fakty. W wędkarstwie nie ma z góry ustalonych definicji. Nie ma podziału na dobre ustawienie i złe ustawienie. Niektóre mają więcej sensu, niektóre trochę mniej. W moim przekonaniu, jeśli przy danym ustawieniu multiplikator spełnia swoja role, czyli łowisz bez splątań na zadowalające odległości, masz dobre ustawienie 🙂
Lot przynęty
Gdy przynęta już w leci, musisz dostosować tak hamowanie szpuli, aby dawała minimalny opór przynęcie. Lecąca przynęta musi “wyciągać” linke ze szpuli a szpula trochę jej w tym “przeszkadzać”. W ten sposób linka jest cały czas napięta i nie będzie dochodzić do splątań.
Oprócz tego, przynęta cały czas zwalnia podczas swojego lotu, szpula musi zwalniać razem z nią. Gdy hamulce szpuli są za słabo ustawione, szpula nie będzie zwalniać razem z przynętą i szybko ją “prześcignie” co doprowadzi do splątania.
Im przynęta szybciej zwalnia podczas lotu, tym hamulce muszą zostać ustawione mocniej. Na zwalnianie przynęty wpływają dwa czynniki:
- Warunków atmosferycznych- czyli kierunek i siłą wiatru

- Lotność przynęty- dokładnie omówione w “Teorii rzutu multiplikatorem”

Start szpuli
Przed lotem przynęty, musisz jeszcze opanować szpulę podczas jej startu. Nie możesz dopuścić aby “przegoniła” lecącą przynętę, wtedy doprowadzi to do natychmiastowego splątania. Sytuacja występuje przede wszystkim przy łowieniu na ciężkie, w stosunku do szpuli przynęty.
Na dobrą sprawę masz trzy wyjścia. Załóżmy, że w dobrze ustawiony hamulec rzutowy względem lotu przynęty. Przykładowo będzie to 5/10(czyli w połowie) ale przez dużą wagę przynęty, od razu plącze się po puszczeniu palca szpuli. W takiej sytuacji możesz:
- Zwiększyć docisk szpuli- najgorsze wyjście, skutecznie zapobiega splątaniu ale mocno zmniejszy odległość rzutu oraz sprawi dodatkowe opory na korbce podczas zwijania przynęty
- Zwiększasz hamulce rzutowe- z 5/10 przestawiasz np na 8/10. To juz powinno zapobiec brodzie podczas startu szpuli.
W stosunku do zwiekszenia docisku nie skróci to aż tak bardzo rzutu i nie będziesz czuł oporów na korbce przy zwijaniu pryznęty. Najlepiej tutaj radzi sobie hamulec odśrodkowy, da najwiecej hamowania na start szpuli i najmniej ograniczy odległość. - Kontrola kciukiem- najlepsze wyjście ale wymaga wprawy. Nie ruszasz docisku, hamulec rzutowy zostaje na 5/10. Jedyne co robisz to wolniej puszczasz szpule, przedłużając start spzuli
Jak ustawić multiplikator?
Usłyszysz zapewne wiele sposobów ustawień multiplikatora, to jaki wybierzesz zależy tylko od Ciebie. Jak wcześniej wspomniałem nie ma “złego/dobrego” ustawienia. Ze swojej strony, przedstawię sposób, który w mojej opinii ma najwięcej sensu. Pozwala skutecznie rzucać, osiągając dobre odległości bez splątań.
Po pierwsze, NIE KORZYSTAJ Z DOCISKU SZPULI DO REGULACJI RZUTÓW!
Nie jestem w stanie mocniej tego zaznaczyć. Idealnym ustawieniem jest skręcenie go tylko na tyle, aby zniwelować luz boczny na szpuli. Całą kontrolę podczas rzutu osiągniesz poprzez hamulce rzutowe i prace kciukiem.
Stawiając sprawę najprościej jak się da, powtórzę zarazem najważniejsze informacje. W multiplikatorze masz dwa równoległe systemy hamulcowe:
- Docisk szpuli
- Hamulec rzutowy,
Każdym z nich, możesz regulować rzut. Możesz używać ich obu naraz, możesz też ograniczyć się do jednego. Działają niezależnie od siebie.
Docisk szpuli to przestarzały system ze swoimi wadami. Można go porównać do hamulca ręcznego w samochodzie. Hamulec rzutowy to nowoczesne systemy dopasowane do charakterystyki rzutu. Nie dają oporu na korbce podczas zwijania przynęty, zmniejszają siłę hamowania wraz ze zmniejszeniem prędkości obracania się szpuli i osiągasz z nimi dłuższe rzuty.
Tylko tyle i aż tyle 🙂
Oczywiście od każdej zasady są wyjątki, kiedy warto użyć docisku szpuli:
- Jak nie starcza hamulca rzutowego – rzucasz w wyjątkowo niesprzyjających warunkach lub używasz za ciężkich przynęt dla swojego multiplikatora
- Korzystasz z klasycznych modeli “okrąglaków”, do których dostęp do hamulca jest trudniejszy i z czystej wygody wolisz dokręcić łatwo dostępny docisk szpuli,
- Jesteś początkujący,
- Nie chce Ci się uczyć korzystać z kciuka.
Przy okazji, jeśli używasz docisku do kontroli rzutów, wybij sobie z głowy tuning i wymianę łożysk. Zamiast wydawania pieniędzy na to, odpuść po prostu docisk.
Wymieniane łożysk na lepsze, podczas gdy pogarszasz ich pracę przez docisk jest bez sensu. Łożyska wymieniaj dopiero wtedy, gdy właśnie ONE Cię ograniczają. Czyli masz odpuszczony docisk a nadal szpula ma za duże opory toczenia i właśnie to skraca Twój rzut.
W internecie znajdziesz mnóstwo poradników, mówiących o tym, że należy dopasowywać docisk szpuli do wagi przynęty, tak aby „puszczona opadała z wyraźnym opóźnieniem”. Co do samych hamulców rzutowych usłyszysz zapewne, aby ustawić je w połowie, zupełnie nie wiadomo czemu…
Nie są to najgorsze rady, z pewnością nauczysz się łowić w ten sposób. Uważam jednak że ma to zastosowanie tylko i wyłącznie dla początkujących a stosowanie ich przez osoby, które już odbyły się trochę z castingiem, tylko utrudnia im łowienie.
Podsumowując, tak właśnie widzę najlepsze rozwiązanie dla ustawienia multiplikatora- docisk na minimum i regulacja hamulcem rzutowym oraz kciukiem. Jest to jednak punkt docelowy. Ustawienie multiplikatora dla początkujących będzie wyglądać trochę inaczej…
Ustawienie dla początkujących
Ustawienie to jest dobre dla lekkiego i średniego casta. Postaraj się użyć do nauki przynęty o dobrej lotności, z góry zakresu gramaturowo Twojego zestawu. Postaraj się przy tym nie przekraczać 30 gramów.
Przy wędce do 21 gram użyj np 15 gramowej cykady.
Przy wędce do 60 gram użyj 30 gramowego jerka.
Jeśli nie chcesz ryzykować odstrzelenia droższych przynęt, do nauki świetnie sprawdzają się też małe gumki na ciężkich główkach.
Postępuj według kolejności:
- Punktem wyjściowym jest multiplikator z odkręconym hamulcem i dociskiem szpuli.
- Skręcasz hamulec rzutowy na maksa. Jeśli masz odśrodkowy, wypuszczasz wszystkie piny.
- Następnie dokręcasz docisk szpuli do momentu, gdy przynęta po puszczeniu szpuli, nie spada, wisi w miejscu. Uważaj żeby nie przesadzić, jeśli podszarpniesz wędką, szpula powinna oddać kilka cm linki.
Jest to ustawienie “idiotoodporne”, w którym kompletnie nie przejmujesz się kontrolowaniem kciukiem. Możesz wyrzucić przynętę a po wpadnięciu do wody szpula sama się zatrzyma. Oczywiście osiągane rzuty będą mizerne ale na tym etapie masz przyzwyczaić się do obsługi multiplikatora i rzucania nim.
Twoim głównym celem jest stopniowe zastępowanie docisku szpuli, działaniem kciuka. Skup się na tym aby rzucając miękko puszczać palec, mieć go w “pogotowiu” przy szpuli podczas rzutu oraz zatrzymywać ją przed wpadnięciem przynęty do wody.
Jak uznasz, że czujesz się komfortowo na tym ustawieniu, zmniejszasz trochę docisk szpuli i rzucaj dalej. Powtarzasz tą czynność do momentu gdy osiągniesz docelowe ustawienie docisku szpuli- czyli jedynie zniwelowanie luzów.
Gdy to nastąpi, przechodzisz dopiero do hamulca rzutowego. Zasada działania jest ta sama. Jedyną różnicą że nie ma docelowego miejsca ustawienia hamulca rzutowego. Potrzebujesz tutaj lekkiego wyczucia, którego powinieneś nabyć “bawiąc się” z dociskiem szpuli.
Stopniowo odkręcając hamulec rzutowy, dojdziesz w końcu do ściany. Miejsca, w którym rzuty przestają wychodzić:
- Plecionka nie jest “przyklejona” do szpuli, podczas rzutu “odrywają się” pojedyncze zwoje linki,
- Musisz poświęcać dużo uwagi na rzut,
- Zaczyna dochodzić do splątań,
- Prawie każdy rzut musisz mocno kontrować kciukiem
Jeśli doświadczasz takich rzeczy, oznacza to że łowisz na minimalnych ustawienia hamulca, na które pozwala ci Twój obecny skill i warunki jakie masz na łowisku. Jak znajdziesz to miejsce, dokręć trochę hamulec rzutowy i łów dalej.
Dlaczego masz dokręcić? Nie nauczysz się od razu rzucać multiplikatorem na niskich ustawieniach. Na to potrzeba czasu i tysięcy rzutów.
Zamiast denerwować się i co chwile rozplątywać brody, dokręć hamulec. Nie przejmuj się tym, że obecnie nie możesz zejść niżej. Po jakimś czasie wrócisz do tego miejsca i sam zaskoczysz się, że to już nie stanowi problemu 🙂
Pamiętaj, postępuj zgodnie z zasadą- lepiej jest odkręcić hamulec trochę zbyt mało, niż zbyt dużo.
Czy warto za wszelką siłę dążyć do jak najsłabiej ustawionych hamulców? Krótko mówiąc- nie, nie warto. Sam ustawiam go trochę mocniej niż mógłbym łowić, tylko i wyłącznie dla komfortu. Hamulce nie zostały stworzone po to aby je rozkręcać, hamulce zostały stworzone aby ułatwić Ci łowienie! Dzięki nim możesz osiągać dobre odległości rzutowe, nie skupiając się przy tym w 100% na kontrolowaniu szpuli kciukiem. Lepiej skupić się na łowieniu 😉
Niektórzy wręcz “szczycą sią”, że rzucaja bez hamulcow lub ustawiają je na jedno/dwa kliknięcia.
Spoiler alert: ryb to zupełnie nie obchodzi.
Nie polecam chodzenia na trawnik rzucania na sucho, gdyż nie jest to rzecz do opanowania w 100% w 5 minut. Na początkowych ustawieniach jesteś w stanie wykonywać rzuty od razu. Aby rzucać w pełni płynnie, bez myślenia o tym, na minimalnych ustawieniach potrzeba wprawy i tysięcy rzutów. Szkoda spędzić je “na trawie”, lepiej łowić w tym czasie 🙂
Jeśli Ci nie wychodzi, nie przejmuj się. Z czasem będzie coraz lepiej. Brody zdarzają się nawet wędkarzom którzy łowią od urodzenia castingiem. Nie szukaj usprawiedliwienia w sprzęcie, nie szukaj porad na forach.
Nie ma tutaj innej drogi.
Nikt za Ciebie nie wykona roboty i nic Ci tyle nie da, co praktyka nad woda. Potraktuj to po prostu jako nową umiejętność, którą musisz się nauczyć. 🙂
Ustawienie do ciężkiego casta
Jeśli zaczynasz od cięższego zestawu z ciężarem wyrzutowym np. do 80g, 100g, 150g i wyżej, nie możesz zacząć od przynęty 30 gramowej gdyż wędka nie będzie jej ładować co mocno utrudni rzuty.
Nie możesz też użyć cięższej przynęty do ustawianie “idiotoodpoernego”. W takim wypadku, gdybyś chciał dokręcić docisk tak aby np 100g kloc wisiał nieruchomo po puszczeniu szpuli, multiplikator był tak zabetonowany że ledwo co mógłbyś w stanie zakręcić korbką.
Z tego też powodu nie będziesz mógł zastosować dokładnie tych samych ustawień. Na szczęście im cięższa przynęta, tym łatwiej się nią rzuca (lepsza lotność). Także, mimo że nie będziesz mógł zacząć od ustawienia “idiotoodpornego” to i tak powinno być to stosunkowo łatwe do opanowania.
Rób dokładnie to samo co w instrukcji powyżej, pomiń tylko krok z dokręceniem docisku na maksa. Spróbuj go dokręcić tak aby przynęta zlatywała choćby z minimalnym oporem.
W łowieniu na ciężki casting, musisz przyłożyć o wiele większą uwagę do startu szpuli niż jakbyś łowił na lżejsze przynęty. Staraj się wykonywać na początku powolne wyrzuty i bardzo delikatnie puszczaj szpulę.
100 gramowa przynęta nawet przy lekkim zamachu pokona sporą odległość, natomiast splątanie zaraz po wyrzucie w 95% przypadków oznacza odstrzelenie przynęty, która nieraz kosztuje kilkadziesiąt złoty.
Najczęstsze problemy
Splątania pojawiają się od razu po puszczeniu szpuli.
Jeśli masz splatania w tym miejscu, to problem dotyczy startu szpuli. Szpula “przegania” przynętę, zamiast do niej “dorównać”. Oto co możesz z tym zrobić:
- Popracuj nad łagodniejszym puszczaniem przynęty – pamiętaj, kciuk pracuje jak sprzęgło,
- Rzucasz zbyt agresywnie – popracuj nad płynnością ruchu wędki. Powinien być dynamiczny ale nie może być to “strzał”. Postaraj się nadać jej stopniowo prędkości,
- Dokręć hamulec rzutowy – Być może ustawiłeś go zbyt słabo w stosunku do wagi przynęty i w splątaniach nie ma Twojego błędu
- Jeśli to nic nie daje, prawdopodobnie:
- Używasz zbyt ciężkich przynęt niż Twój multiplikator przewiduje -Pomyśl nad zmiana modelu bardziej pasująca do gramatur jakich rzucasz lub dokręć docisk szpuli.
- Osiągnąłeś „ścianę” swojego skilla, musisz nabrać większej wprawy
Splątania podczas lotu przynęty.
Problem w trakcie lotu przynęty jest mniej pustoszący w pudełku, wynika z niedopasowania hamulca do lotności przynęty lub niesprzyjających warunków. W tym wypadku polecam:
- Dokręć hamulec rzutowy – Nie dobrałeś odpowiedniej siły hamowania w stosunku do lotności przynęty bądź warunków pogodowych
- Mocniej kontroluj kciukiem – Mimo dobrego dobrania ustawień hamulca, mogą zdarzyć się nieprzewidziane podmuchy wiatru. Zamiast ustawiać mocniej hamulec, lepiej w takim wypadku pilnować szpuli i szybko reagować na pierwsze oznaki brody (luźne zwoje na szpuli)
Splątania na samym końcu rzutu
Dotyczy to głównie wędkarzy, którzy zaspali i zapomnieli o zatrzymaniu szpuli przed wpadnięciem przynęty do wody. Problem także występuje wśród użytkowników multiplikatorów z hamulcem odśrodkowym, który pod koniec rzutu już w znikomym stopniu “asystuje” wędkarzowi. Rada zarówno dla jednych i drugich jest bardzo prosta:
- Mocniej kontroluj kciukiem!
Możesz odnosic wrazenie ze łowienie z multiplikatorem to nic innego jak ciągłe regulowanie hamulca- nic bardziej błędnego!
W praktyce podczas łowienia jednym zestawem, poruszasz się gramaturowo w podobnych okolicach np między 40 a 60 gram. Zazwyczaj nie ma potrzeby zmiany ustawień hamulca co zmianę przynęty, ustawiasz raz, pod którąś z cięższych przynęt z zakresu. Za wielką wodą nazywaja to “set it and forget it” 🙂 Hamulca wtedy dotykasz gdy warunki się pogorszyły lub brakuje Ci odległości na lżejszych przynętach.
Osobiście jak znajdę “swoje” ustawienie w zestawie castingowym, hamulce ruszam może z kilka razy w czasie sezonu. Bardziej cenię sobie komfort łowienia niż osiąganie za każdym razem największej możliwej odległości i ustawiam hamulce ze sporym marginesem błędu.
Obsługa multiplikatora
Rzeczy może nie oczywiste ale kluczowe dla żywotności multiplikatora. Każdy łowiący na casting powinien je znać
Największe “grzechy”, które niszczą sprzęt:
- Zakończenie rzutu z korby- Poprawne zakończenie rzutu następuje poprzez zatrzymanie szpuli kciukiem i dopiero wtedy możesz zakręcić korbką. Niektórzy wędkarze pomijają zatrzymanie kciukiem i jeszcze w locie przynęty zatrzymują szpulę kręcąc korbką…
Jest to doskonały sposób na zajechanie sobie przekładni, szczerze mówiąc ciężko znaleźć lepszy. No chyba że zakładasz użycie młotka…
Podczas rzutu, zębatki przekładni są rozsprzęglone, nie mają ze sobą styku. Jak kręcisz korbką, zębatka osadzona na ośce szpuli, wraca na swoje miejsca i zazębia się z dużą zębatką osadzoną na trzpieniu korbki.
Nie trudno wyobrazić sobie co się tam dzieje, gdy podczas zazębiania przekładnia musi jednocześnie zatrzymać szybko lecącą, ciężką przynętę…
- Siłowanie się z zaczepem przez szpule- Całe obciążenie, przenoszone jest prosto na łożyska szpuli oraz zęby przekładni. Pół biedy jeszcze jak próbujesz wyrwać zielicho… ale jak zrywasz linkę, murując szpulę kciukiem, cała konstrukcja doznaje obciążenia, pod które nie była zaprojektowana.
Co warto robić, czyli dobre praktyki:
- Odkręcaj hamulec walki i docisk szpuli jak nie łowisz- Nie ma potrzeby aby multiplikator był “skręcony” gdy leży w szafie. Nie jest to coś co szybko zniszczy Twojego multika ale nie zaszkodzi o to zadbać.
- Dbaj o smarowanie przekładni– Smar pewni ważna funkcję na każdej mechanicznej przekładni, multiplikator nie jest wyjątkiem. Nie powinieneś dopuszczać aby multiplikator pracował na sucho. Nie oznacza to że musisz wysyłać swoje multiplikatory na serwis. Umycie i przesmarowanie multiplikatora to banalna czynność, nawet jeśli nie masz umiejętności typowo technicznych. Jak złożyłeś kiedyś klocki lego to i z multiplikatorem sobie poradzisz 🙂